Jakiś czas temu w swojej publikacji pisałam Wam na temat plusów i minusów pracy wedding plannera. W dzisiejszym artykule, chciałabym przybliżyć Wam, jak wygląda mój dzień pracy, jak funkcjonuję jako Wedding Planner oraz właściciel firmy Agencja Ślubna DecorAmor. Jakie są moje obowiązki, które właściwie nie powinnam nazywać obowiązkami, dlatego że ja nie mam obowiązków, tylko zaplanowane zadania do wykonania 😉 Ja nie traktuje ich jak obowiązki, raczej jako rzeczy do odhaczenia na liście „fajnych rzeczy”. Taka praca 😉
Zatem teraz do Was należy odpowiedź na następujące pytania:
- Czy ja chciałabym, mogłabym pracować jako wedding planner?
- Czy podejmę wyzwanie? A może, nie zdecyduję się, ponieważ nie znam się zupełnie na tym?
- Czy taki rodzaj pracy jest dla mnie? A może praca wedding plannera to dla mnie „rozdrabnianie się”, krok w tył?
- Czy w ogóle opłaca się angażować w zmianę ścieżki zawodowej i zostać wedding plannerem?
Jeśli właśnie takie i inne pytania powstają w Waszych głowach, to w tym artykule postaram się odpowiedzieć Wam na powyższe pytania z punktu mojego już prawie 10–cio letniego doświadczenia w pracy wedding plannera.
Welcome to my World! 😉
Prawie 10 lat temu, dokonując zmiany pracy na wedding plannera, właściwie do końca nie wiedziałam, co mnie czeka, jak będzie wyglądało moje życie. Natomiast doskonale wiedziałam, wierzyłam bardzo mocno na przekór wszystkiemu, że uda mi się zmienić swoją ścieżkę zawodową. Uda mi się poprowadzić, rozwinąć mój własny biznes. Choć właściwie jeszcze nie wiedziałam jak chcę to zrobić. Ale czułam mocno, że teraz jest mój czas i uda mi się!
I TAK TEŻ SIĘ STAŁO!
Ja zaczynałam zupełnie od przysłowiowego „zera”, zatem nie było mi łatwo.
Ale to tyle na temat początków działalności, ponieważ nie o tym chcę Wam dziś opowiedzieć. Zacznę zupełnie niekonwencjonalnie i nie od początku, ale czuję, że tak chcę Wam to opowiedzieć.
Jest środa, środek tygodnia, jesień. Za oknami pada deszcz, raczej plucha i chłód, a nie złota polska jesień 😉 Jak codzień, wstaję o godzinie 9:00 rano, wspólnie z mężem Robertem jemy śniadanie, słuchamy muzyki porannej. Tak, porannej relaksującej muzyki. Dobre dla wyciszenia się i oczyszczenia umysłu. Później rozmawiamy, na różne tematy. Począwszy od naszej wspólnej przyszłości zawodowej oraz rodzinnej, poprzez wydarzenia na świecie, przechodząc przez zagadnienia dotyczące istnienia człowieka we wszechświecie i czasem kończąc na ustaleniach, gdzie właściwie chcemy zbudować nasz dom. Co jest kwestią naszych rozważań już od dłuższego czasu 😉 I tutaj jest nutka nieporozumienia, choć ja wciąż idę za moją intuicją i uważam, że w odpowiednim czasie, wszystko samo się ułoży i miejsce samo wpadnie nam do głowy 😉
Kontynuując opowieść, ponieważ mamy podział obowiązków i nikt nie jest w naszej firmie szefem, więc Robert ma swoją pracę, rzeczy, zadania do wykonania, a ja mam swoją pracę, rzeczy i zadania do wykonania. Zatem dziś w jesienną środę pakuję Macbooka do torebki, całus i do pracy. Wsiadam w auto i jadę do kawiarni, ale nigdzie się nie spieszę, bo jeśli nie mam zaplanowanych spotkań, to właściwie nie ma znaczenia od której godziny zacznę pracę. Jadę do sieciówki, ale nie będę reklamować do jakiej, bo to nie ma żadnego znaczenia. Parkuję i wchodzę do środka.
– Dzień dobry kawka czy herbatka owocowa dziś pani Małgosiu?
– Kawka. Taka pogoda dziś niezbyt ładna, trzeba się obudzić.
– Jasne, jak będzie gotowa to ją pani podam.
Dziękuję i zajmuję miejsce na wygodnym fotelu. Otwieram Macbooka i zabieram się za pracę. Ja lubię pracować w kawiarniach, lubię gwar kawiarniany, lubię ludzi. Siedzę, a właściwie pracuję w kawiarni cały dzień. Tak robię bardzo często. Zatem siedzę i pracuję. Po kilku godzinach pracy podchodzi do mnie jakaś kobieta i mówi do mnie:
– Przepraszam, że przeszkadzam, ale obserwuję panią od jakiegoś czasu i bardzo często przesiaduje pani wiele godzin w tej kawiarni, niech mi pani powie, czym się pani zajmuje? Co pani robi? Co to za praca? Jeśli mogę wiedzieć, oczywiście?
– Uśmiecham się i mówię, że jestem wedding plannerem. I krótko opowiadam jej o swojej pracy.
– Nie ma pani biura?
– Mam
– To dlaczego Pani nie pracuje w biurze?
– Pracuje jak mam taką potrzebę, ale dziś to jest moje biuro 🙂
Kobieta była bardzo zdumiona moimi odpowiedziami i moim zachowaniem, bo chyba to bardziej ją ujęło. Ponieważ powiedziała mi również, że ja jestem jakaś taka uspokojona, zrelaksowana, a pije kawę i widać, że nigdzie się nie spieszę. Tak. To jest to, czego brakowało mi w pracy na etacie, spokój, harmonia i spokojnie płynący czas. Teraz to mam i musze powiedzieć, że jest to wspaniałe uczucie, bardzo rozwijające i inspirujące. Teraz rozumiem tych wszystkich ludzi, których spotkałam w swoim życiu, którzy mówili mi: zatrzymaj się na chwilę, pomyśl o sobie o tym, czego chcesz od życia, pomyśl o swoich marzeniach. Wtedy wydawało mi się, że nie mam na to czasu, że mam mnóstwo pracy i że to takie gadanie ludzi, którzy mają fajną pracę, która ich nie męczy, bla bal bla.
W chwili obecnej tak właśnie jest ze mną i teraz doskonale rozumiem tych ludzi. Lubię swoją pracę, lubię siebie, kocham swoje życie! Możecie tak powiedzieć o swojej pracy? O swoim życiu? Może warto to zmienić? Zastanówcie się nad tym. Ale tak zupełnie na spokojnie, właśnie teraz, bez pośpiechu. Zadajcie sobie pytanie – Czy lubię swoją pracę? Jeśli nie masz czasu na to, aby pomyśleć o własnych marzeniach i pragnieniach, nie masz czasu dla własnych dzieci i męża. Nie masz czasu na czytanie, wychodzenie ze znajomymi, na wakacje i patrzenie na chmury lub na padający deszcz za oknem, to znaczy, że żyjesz w kieracie, w wiecznym wyścigu szczurów. W ciągłej niewoli mentalnej. W pośpiechu. W ramach, które są zbyt ciasne. I być może, to jest dobry moment na zmianę drogi zawodowej?
Zatem, czy chciałabyś, mogłabyś pracować jako wedding planner? Organizować przyjęcia weselne oraz ceremonie zaślubin. Pamiętaj, wesele jest nadal jednym z najważniejszych dni w życiu, niemalże każdego człowieka. Jeśli zawsze interesował Cię temat wesel i ten temat krążył gdzieś wciąż w pobliżu Ciebie, „chodził” Ci po głowie, dlaczego nie mogłabyś być częścią tego wspaniałego wydarzenia jakim jest dzień ślubu jako wedding planner?
No tak, ale zapewne pojawia się myśl, czy ja dam sobie radę? Przecież się na tym nie znam. Wiem jak wygląda wesele i o co w tym temacie chodzi, ale czy będę wiedziała, o co chodzi moim przyszłym Klientom? Będę wiedziała jak ich pozyskiwać, jak się z nimi skutecznie komunikować, jak ich obsługiwać dostarczając im usługę najwyższej jakości? Teoretycznie tego wszystkiego można się dowiedzieć, czytając artykuły w necie, przeglądając branżowe blogi, nauczyć się z książek. Ale niestety, do profesjonalnej komercyjnej pracy w tym zawodzie, to wciąż za mało. Warto wtedy pomyśleć o profesjonalnym szkoleniu dla osób, które chcą pracować jako wedding planner. I oczywiście nie będę Was „ściemniała” mówiąc: wybierajcie szkolenie z palety szkoleń jakie macie na ślubnym rynku. Nie! Powiem nieskromnie. Wybierzcie najlepsze szkolenie dla przyszłych wedding plannerów, nasze szkolenie! Taki właśnie status mają nasze szkolenia w mojej i moich kursantów ocenie! Jeśli chcecie zobaczyć dlaczego nasze szkolenia są najlepsze, zapraszam do dłuuugiej listy referencji na temat naszych szkoleń. W naszej publikacji „OD CZEGO ZALEŻY SUKCES RYNKOWY WEDDING PLANNERA? DLACZEGO JEDNYM SIĘ UDAJE A INNYM NIE?” dowiecie się więcej na temat tego dlaczego, to właśnie nasze szkolenia są najlepsze.
Pomyśl, czy taki rodzaj pracy jest dla Ciebie? Czy nie cofniesz się na swojej drodze zawodowej za bardzo w tył? Teraz pewnie szukasz pracy, bo jakiś czas temu urodziłaś dziecko i nikt, nie chce Cię zatrudnić, bo masz małe dziecko, a to oznacza częste zwolnienia… A może w pracy nikt nie traktuje Cię poważnie, bo przecież jesteś bardzo młoda, nie masz doświadczenia i każdy „jedzie” po Tobie, bo sam jest sfrustrowany. Być może właśnie siedzisz w pracy i jedyna myśl, jaka przychodzi Ci teraz do głowy to – „Co ja tu cholera robię?” Nie mogę tutaj tak tkwić przez lata. Nie rozwijam się, zarabiam za mało i w dodatku wciąż nie mam czasu na kino i dla dzieci. A może kolejny przypadek, to właśnie Ty. Właśnie dostałaś wypowiedzenie z pracy, choć byłaś przez lata wspaniałym i wartościowym pracownikiem, ale dziś już nim nie jesteś, oczywiście w ocenie Twojego pracodawcy? Zadajesz sobie pewnie teraz pytanie czy w ogóle opłaca się angażować w zmianę ścieżki zawodowej i zostać wedding plannerem? Czy coś na tym zarobię?
Moja odpowiedź jest prosta. Zawsze warto szukać zmian. Nie bójcie się zmian, ponieważ zmiany według mnie przynoszą nowe szanse oraz nowe możliwości. Spróbujcie wziąć swoje życie, w swoje ręce. Jak mówi James Bond – „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!” I to jest prawda!
Mój dzień pracy oprócz siedzenia w kawiarni i picia kawy to rozmowy telefoniczne, praca z ludźmi – czyli spotkania z podwykonawcami, Klientami, współpracownikami. Sporządzanie umów, zleceń, aneksów. Szukanie inspiracji w necie. Czytanie wartościowych książek i artykułów oraz pisanie artykułów na swojego bloga, co bardzo lubię 🙂 Tworzenie wpisów na na bloga. Ale przede wszystkim rozmowy i kontakt z Klientami. Ja uwielbiam pracę z ludźmi, poznawanie ich koncepcji, pomysłów, marzeń jak chcą, aby wyglądało ich wesele. Poznawanie ich jako ludzi. Wielu z nich teraz jest naszymi znajomymi i utrzymujemy z nimi kontakt. Ja pracuję kiedy chcę. Jak potrzebuję przerwy to, ją sobie robię. Jak chcę pojechać na zakupy i kupić sobie kolejnego charmsa ;), to jadę i kupuję. Jak mam ochotę spotkać się w czasie pomiędzy spotkaniami z kumpelą na kawkę, to spotykam się. Jak chcę jechać do kina, to jadę, bo jestem kinomanem 🙂 A zaplanowane zadania zawsze mogę dokończyć następnego dnia. Jak mam ochotę z Robertem pojechać do Pragi, na kilka dni, a kochamy Pragę, to jedziemy. Biorę kompa i telefon i jadę. Tam też mogę pracować. Ponieważ do pracy potrzebuję tylko telefonu i komputera. Kiedy poczuję się słabo, bo mam cukrzycę, to odpoczywam, leżę, śpię. Bo przecież nikt mnie nie goni, żaden szef. To ja jestem szefem dla siebie. I ja decyduję, co zrobię ze swoim czasem. Ale są takie rzeczy, zadania których nigdy nie zmieniam, nie przekładam, jak spotkanie z Klientem, przygotowanie umowy. Jest jeszcze jedna data, która jest dla mnie bardzo ważna. Data ślubu mojego Klienta. Oczywiście wciąż myślę, o tym jak chcę zmieniać moją firmę, jak ją rozwijać? Wprowadzam z Robertem nowe rozwiązania, nowe pomysły w życie naszej firmy. Zmieniamy ją, wciąż ulepszamy. To bardzo ciekawa i kreatywna praca. Praca wedding plannera, to według mnie świetna droga dla kobiety. Ponieważ, to my jesteśmy matkami. Potrzebujemy sporo czasu dla swojej rodziny, dzieci oraz siebie. Jeśli potrzebujemy iść z dzieckiem do lekarza, to po prostu to robimy bez pytania szefa o zgodę. Zatem czy pracując niewiele czasu, jestem w stanie zarobić jakieś porządne pieniądze? Wiele jest opinii na ten temat w naszej branży, ale ja z własnego doświadczenia powiem Wam krótko. Zdecydowanie tak! Do tego jeszcze powiem Wam, że wedding plannerzy zazwyczaj pracują tylko 50-60 dni w roku.
Czy chcesz żyć, tak jak ja?
Jeśli tak, to Welcome to my World! 🙂
Małgosia Pieczyńska
Wedding Planner, Właściciel Agencji Ślubnej DecorAmor, Właściciel DecorAmor Academy
Wszelkie prawa zastrzeżone © Agencja Ślubna DecorAmor
Jakiekolwiek kopiowanie, powielanie, cytowanie, przedruk całości lub fragmentów tekstu na blogach
i stronach www zabronione, bez pisemnej zgody udzielonej przez firmę Agencja Ślubna DecorAmor.
Tekst w całości należy do Małgorzaty Pieczyńskiej, właściciela Agencji Ślubnej DecorAmor & DecorAmor Academy.
Milena napisał
Jak zacząć od zera? Od czego tak w ogóle zacząć? Jak się nie bać zaryzykować? To są pytania, które mnie nie męczą przez kilka lat.
Dziękuję Ci za ten wpis 🙂 Twoja osoba mnie inspiruje 🙂
EmBe napisał
Mam 22 lata. Od roku pracuję w korporacji a w weekendy studiuję. Od roku nie miałam ani jednego dnia wolnego a moja praca zaczyna być nieco rutynowa. W liceum byłam organizatorem eventów, wycieczek, akcji charytatywnych, na studiach działałam w wielu kołach, zawsze podobały mi się rzeczy, w których mogłam wykazać się kreatywnością. Teraz jednak wszystko wygląda nieco inaczej i potrzebuję zmian a praca weddong plannera zawsze mnie interesowała. Niestety mam wątpliwości czy ktokolwiek zechce pracować z 22-latką, która nie ma zbyt wielkiego doświadczenia w dziedzinie organizacji. Co byś radziła? Czy taki kurs wystarczy bym mogła zdobyć wymarzoną pracę? Wiem, że na pewno bym się w tym odnalazła a twoje wpisy jeszcze bardziej mnie w tym uświadamiają 🙂
Ola napisał
Cześć Małgosiu, obecnie przebywam na urlopie macierzyńskim, wychowuję swojego 8-miesięcznego synka. Od dobrych kilku lat myśl pozostania wedding plannerem siedzi mi w głowie. Wcześniej mieszkałam w dużym mieście, jednak podjęliśmy z mężem decyzję, że chcemy wrócić do rodzinnego miasta, niewielkiej aglomeracji, gdzie życie płynie wolniej. Obawiam się, że w moim 16 tysięcznym mieście ciężko będzie mi rozwinąć tego typu biznes, ponieważ ludzie mają świadomość, że usługa wedding plannera (o ile wiedzą kto to taki) to dodatkowy koszt. W promieniu 40km od mojej miejscowości są dwie całkiem duże aglomeracje miejskie, dodam że moja miejscowość jest miejscowością nadmorską, dużo u nas pensjonatów i hoteli z ładnymi salami weselnymi. Myślisz, że mimo małej miejscowości mam szansę na to, aby znaleźć klientów chętnych skorzystać z mojej pomocy? Oczywiście jeśli podejmę decyzję o tym, aby w to wejść, najpierw przyjadę do Was na szkolenie! 🙂 Pozdrawiam
Kasiawro napisał
Cześć mam na imię Kasia, mam 23 lata. Mieszkam w okolicy Wrocławia. Uwielbiam przeglądać strony związane z organizacją wesel – mogłabym to robić codziennie. Lubię dekorować stoły na różne przyjścia rodzinne i robić kompozycje kwiatowe, które wymyślam na poczekaniu. Przypadkiem trafiłam na Twoją stronę i od razu pomyślałam „to jest to!”. Od czego powinnam zacząć? Nie mam doświadczenia zawodowego w tej branży, poza 2 miesięczna pracą w kwieciarnii w czasie wakacji.